Ukradł żółwia
Wczoraj Prokuratura Rejonowa w Cieszynie zastosowała dozór policyjny wobec 31-letniego mieszkańca powiatu gliwickiego, który dopuścił się kilku kradzieży na terenie Ustronia. Łupem rabusia padły pieniądze, dokumenty, pieczątka, rower i... żółw stepowy. Teraz grozi mu kara do 10 lat pobytu za kratkami.
Wczoraj Prokuratura Rejonowa w Cieszynie zastosowała dozór policyjny wobec 31-letniego mieszkańca powiatu gliwickiego, który dopuścił się kilku kradzieży na terenie Ustronia. Łupem rabusia padły pieniądze, dokumenty, pieczątka, rower i... żółw stepowy. Teraz grozi mu kara do 10 lat pobytu za kratkami.
31-letni mieszkaniec powiatu gliwickiego został zatrzymany dzięki pracy operacyjnej policjantów z Komisariatu Policji w Ustroniu. Pierwszej kradzieży dopuścił się 22 sierpnia br. Na ulicy w centrum miasta zaczepił starszego mężczyznę i wypytywał o najlepsze miejsca do łowienia ryb na rzece Wisła. Kiedy uzyskał informacje, 31-latek poprosił go o podwiezienie w to miejsce. Podczas jazdy złodziej wykorzystał nieuwagę zajętego kierowaniem samochodem mężczyzny i skradł mu z saszetki dokumenty oraz pieniądze w kwocie 750 zł. 12 września ustrońscy policjanci zostali powiadomieni o nietypowej kradzieży w jednym ze sklepów zoologicznych. Skradziono żółwia stepowego wartości niespełna 400 zł. Złodziej był na tyle zuchwały, że poszedł do następnego sklepu zoologicznego, gdzie pytał sprzedawcę o warunki hodowli takiego gatunku żółwia. 31-latek nie wiedział, że obsługa sklepu została poinformowana o kradzieży. Jeden ze sprzedawców wyrwał mu z ręki reklamówkę, w której miał schowanego gada. Złodziej zdążył uciec, a żółw trafił z powrotem do terrarium. Tego samego dnia ukradł jeszcze rower i pieczątkę na szkodę jednej z firm w Ustroniu. Właściciel roweru oszacował straty na 2.500 zł. Kilka dni później 31-latek chciał zatrudnić się w salonie telefonii komórkowej. Nie miał zaświadczenia o wcześniejszym zatrudnieniu, więc wpadł na pomysł, że sam go sobie wystawi. W tym celu posłużył się skradzioną pieczątką. Nie dostał pracy, ponieważ zaświadczenie wyraźnie budziło wątpliwości pracodawcy co do autentyczności. Zatrzymany mieszkaniec powiatu gliwickiego przyznał się do stawianych mu zarzutów. Wczoraj Prokuratura Rejonowa w Cieszynie zastosowała wobec niego dozór policyjny. O jego dalszym losie zadecyduje sąd.